
Nie urządzam się, bo to tylko tymczasowo.
18 maja 2021
Historia pewnego drzewa. O tym co nas powstrzymuje przed urządzaniem i mieszkaniem „w pełni”?
1 czerwca 2021Jedna z perspektyw, która najbardziej mnie fascynuje, jeśli chodzi o urządzanie wnętrz to proces jaki temu towarzyszy.
Nie chodzi o proces samego urządzania – to fascynuje mnie na równi, szczególnie remontowy kurz i budowa 😉
Chodzi o proces, który zachodzi w nas ludziach. Zmiany w domu, które w widoczny sposób wpływają na zmiany w Twoim życiu. To jak wygląda Twój dom, kiedy doświadczasz trudności, nie masz energii do działania lub wręcz przeciwnie odkrywasz swoją pasję i odnosisz sukcesy w pracy! My i dom jesteśmy w nieustannej relacji, wciąż na siebie oddziałujemy. Dlaczego tego nie wykorzystać? House-Coaching skupia się na człowieku, jego potrzebach, marzeniach, wartościach, radościach, które staram się następnie odzwierciedlić we wnętrzach. Tak by dom nas wspierał. Nieustannie jako ludzie znajdujemy się w cyklicznym procesie. Pytanie w jaki sposób można to wykorzystać?
Gąsienica
Zacznijmy od początku. Od burzy lub bliżej gradobicia…. – trudnego momentu w naszym życiu, który często uderza nas jak grom z jasnego nieba. Każdy z nas przechodzi przez trudności, straty, rozstania, problemy finansowe, zdrowotne, rodzinne. Kiedy tkwimy w naszych życiowych „wyzwaniach”, kiedy się z czymś zmagamy jesteśmy na etapie, który możemy określić za pomocą metafory – Gąsienicy. Gąsienica może mieć różne „natężenie”, być bardzo dużą stratą lub codzienną niewygodną sytuacją, z której póki co nie widzimy wyjścia. Wtedy przytłoczeni tym co się dzieje, suniemy po ziemi lub zwijamy się w kokon. Na tym etapie mierzymy się z trudnymi emocjami, oswajamy to co się dzieje. Tutaj jeszcze nie patrzymy w przyszłość. Opłakujemy. To bardzo trudny etap ale jest też początkiem zmian w naszym życiu. Zmiana zawiera w sobie stan „gąsienicy”, który jest „potrzebny”.
To bardzo często moment kiedy zaczynamy gromadzić bałagan. To też stan, w którym zbieramy bagaż niepotrzebnych rzeczy, rzeczy po kimś, od kogoś, kiedy dom nie jest po naszemu – tylko jest zbiorem wielu zlepków i podpowiedzi bliskich osób. To moment, w którym nie mamy siły, ani ochoty zatroszczyć się o siebie i dom. Jest nam wszystko jedno. Kiedy powoli czujemy, że mamy dosyć, ten stan zaczyna nas wkurzać i uwierać powoli przechodzimy do kolejnego etapu.

W drodze
To właśnie moment, w którym spotykam się ze swoimi klientami. Wiesz już, że nie chcesz być na etapie „gąsienicy”, wiesz też mniej więcej czego chcesz w dalszych krokach. Widzisz nowe perspektywy. Czujesz, że potrzebujesz zmiany, że chcesz ruszyć z miejsca. To moment, w którym szczególnie potrzebujesz „swojego miejsca” by ładować baterie do kolejnych zmian. To jest też moment, w którym rozglądasz się za rozwiązaniami, szukasz swojej drogi, kupujemy coś nowego, nowy samochód, sprzęt do domu, zmieniasz coś w wyglądzie, działasz, odnajdujesz się w nowej rzeczywistości.
Jak to się łączy z urządzaniem wnętrz? Razem szukamy wartości, tego co dla Ciebie ważne, ustalamy priorytety, uporządkowujemy to co jest dla Ciebie ważne i na ile. Zbieramy obrazy, zdjęcia, cytaty, rozmawiamy. Tego procesu nie można przyspieszyć, tak samo jak nie można przyspieszyć przyrody. Wszystko potrzebuje czasu, tak samo Twoje rozwijanie skrzydeł i urządzanie domu. Dzięki obrazom, które zbierasz, informacjom co sprawia Ci radość i daje szczęście krok po kroku wplatamy to w Twoje wnętrze.
House-Coaching, to trochę takie wyłapywanie Twoich „motyli” i otaczanie Cię nimi w domu. To sprawia, że Twój dom zaczyna z Tobą rezonować, daje Ci harmonię, spokój, oddaje Twoje wartości i sprawia radość. Patrząc na swoje „motyle” unosisz się nad ziemią. Zawsze mam gęsią skórkę, kiedy ten proces zachodzi.
Otwieranie skrzydeł
To najpiękniejszy moment. Dzięki narzędziom jakie daje House-Coaching otwiera się Twoja kreatywność, odkrywasz co jest zapisane w Twoim sercu i właśnie to przekładasz na wnętrza. To jest moment, w którym wnętrza zaczynają ładować Twoje baterie i mają dla Ciebie Wartość. Wtedy Twój dom nabiera wyjątkowego znaczenia.
Co jest bardzo ważne i o czym czasem zapominamy. Nie jest to stały stan. Nawet jeśli dojdziesz do cudownego momentu, szczęścia, a Twój dom razem z Tobą – będą zdarzały się różne potknięcia, wyzwania. Ta parabola być może będzie miała lżejsze wahania, ale jest to nieustający proces. Nie warto narzucać na siebie presji ideałów, bo to sprowadzi nas na manowce. I co ważne, są sfery Twojego życia, w których możesz być na etapie „gąsienicy”, kiedy np. rozstajesz się z bliskim, nie zdajesz ważnego egzaminu, tracisz pracę, a w tym samym czasie możesz rozkwitać w innej dziedzinie swojego życia, masz świetny kontakt z dzieckiem i dobrze Wam idzie, otrzymujesz nagrodę, wyprawiasz wspaniałe urodziny męża. Życie to ciągła droga, przeplatanka wielu wydarzeń. Ważne, żeby dom był naszą oazą i „wspierał” nasze dobre samopoczucie w różnych momentach naszego życia. To w domu powinniśmy czuć się bezpiecznie, być w pełni sobą i ładować swoje baterie.
Tego Ci z całego serca życzę!
Czy ten temat był dla Ciebie interesujący? Chcesz więcej podobnych treści?
Daj mi koniecznie znać!