Projekt Baranowo – dom kostka
12 kwietnia 2020Marie Kondo i przyjaciele – subiektywnie
5 czerwca 2020Przede wszystkim – jeśli masz małe dzieci, bo o takich głównie trzeba pomyśleć „inaczej” w kwestii urządzania domu zejdź na kolana. Serio. Zniż się i zobacz jak Twoje dziecko widzi Wasz dom.
Pamiętasz może jak wróciłaś/łeś do jakiegoś pokoju, pomieszczenia – w którym byłaś (pozwól, że będę pisać w formie żeńskiej, mam wrażenie, że głównie to mamy mnie czytają) jako dziecko i wydało Ci się dużo mniejsze niż lata temu! Ja to pamiętam! To ten pokój jest taki mały?! Wtedy wydawał się ogromny….
Główna idea, którą kieruję się urządzając przestrzenie dla dzieci to szacunek do nich. Traktuję dzieci jako małych, pełnoprawnych ludzi, których odkrywamy. Robię wszystko, żeby stworzyć mu mały dom – w naszym dużym domu. Mam też w sobie wiarę w kompetencje i sprawczość dzieci. Wiem, że potrzebują tylko czasu do nabycia umiejętności, a ja chce im w tym pomóc – co oznacza, tylko tyle, że stwarzam warunki do nabywania umiejętności i nie przeszkadzam. i tylko tyle! Nie traktujmy dzieci jak małych gap, albo nierozumnych istot bo rozumieją duuuużo więcej niż nam się wydaje!
Co mam na myśli, poniżej tłumaczę.
Kuchnia, łazienka…
Jakieś było moje zdumienie jak zobaczyłam małą Dacotę z „Montessoriinreallife” – taki fajny profil na IG, która ma swoją małą kuchnię z Ikei, ale trochę przerobioną. Przy zlewie stał pojemnik z wodą i kranikiem. Dacota autentycznie myła w nim swoje naczynia jeszcze zanim skończyła 2 lata. W szafce miała pochowane swoje naczynia. Ta kuchni nie była traktowana jako zabawka – ale jako rzecz codziennego użytku. Dziewczynka codziennie używała naczyń, które sama kładła na małym stoiku obok. Miała też mały ręczniczek, obok zestaw miotełek do sprzątania. Taki cudowny mały świat pomyślałam!
Nie każdy ma jednak przestrzeń do tego by organizować osobne, „zdublowane” przestrzenie dla dzieci, czy montować małe toalety w łazience. Ja nie miałam. Dlatego jak tylko synek zaczął stawać – jeszcze nie chodził, już pomagał mi w kuchni na kitchen helperze, a do umywalki sięgał na stopniach.
Duży pokój
W dużym pokoju swoje inspiracje również czerpię „z Montessori”. Pomiędzy naszymi „dorosłymi” meblami stoi regał synka. Regał nie jest duży, zrobiliśmy go sami z desek z Leroya, ma wymiary 60x120x30cm. Pojawiają się tam zabawki – kilka sztuk – rotująco. Już tłumaczę.
Jak pewnie zauważyłaś dziecko nie bawi się wszystkimi zabawkami ale przechodzi różne fazy zainteresowania. Podstawowa nasza zasada brzmi – im mniej tym lepiej. Im mniej rzeczy tym mniej sprzątania. Dlatego też na regale wystawiasz tylko te zabawki którymi się interesuje, kilka sztuk (!!), odpowiednio je segregując i ustawiając tak, by były ładnie wyeksponowane.
To sprawia, że salon nie jest zawalony, nie jest też zdominowany przez dziecięce rzeczy i łatwo go też posprzątać wieczorem.
O pokoju dziecka i sypialni napiszę osobno 🙂
Wybieraj ze średniej półki
Jeśli chcesz coś designerskiego lub sztampowego – taki ponadczasowy przedmiot, który zostanie z Wami na lata i będzie cieszył oko to wybierz coś do czego dzieci nie mają dostępu! Np. lampy! np wspaniałe PH5, duńskie ikony designu Louis Poulsena. Jeśli oczywiście nie poleci piłka lub inny solidny przedmiot… Albo płytki w kuchni – raczej marne szanse, żeby zostały zdezelowane. W łazience za to nie musisz dawać płytek wcale! Znasz architektoniczne tynki betonowe?
Pierwsza myśl, kiedy myślałam o urządzaniu naszego nowego domu – to jakaś fajna kanapa… Ale zaraz! No przecież my mamy dzieci! no tak. Potem mam się stresować, że wylewa sok albo lata z farbami? Kupmy coś fajnego z Ikei. Dla zdrowia psychicznego. Najlepiej od razu z pokrowcem na wymianę, kupionym od razu, bo jeszcze zmienią asortyment i będzie po zawodach.
Moja rada jest taka, żeby wykorzystywać też różne rzeczy niestandardowo – np lite deski na podłogę przymocować na ścianie. Koszt ok 20-30 zł, a efekt świetny! Można deski przymocować też licem do ściany – pod spodem jest fajny wyfrezowany rysunek desek! Koszt nie jest duży, a efekt wyjątkowy.
Uwierz mi, że nie musisz wydawać dużych pieniędzy, żeby mieć fajny wystrój domu. Postaraj się myśleć niestandardowo i czytać bloga Matei 😉 Tu znajdziesz wiele przydatnych wskazówek
Co z zabezpieczeniami?
Jeśli chcesz wszystko pozabezpieczać – rób to jak najbardziej!!! Żeby potem nie było na mnie. Napiszę Ci tylko jak to wygląda u nas.
Nie mamy żadnych zabezpieczeń.
Weź pod uwagę to – że są tu dwie ważne zmienne:
- To jakie masz dzieci. Jeśli Twoje dziecko, jak córka mojej przyjaciółki nie ma żadnych zahamowań, lepiej coś pozabezpieczaj….
- Zależy jaki masz układ mebli/pomieszczeń. Jeśli masz schody – wiadomo – my póki co nie mieliśmy. Jeśli na wlocie pokoju masz ostrą krawędź kredensu po babci, na którą – no nie ma bata – wleci – lepiej ją zabezpiecz.
Jestem jednak zdania, że dziecko (zanim mnie zlinczujecie – w kontrolowany sposób!) jeśli nie doświadczy – to skąd ma wiedzieć? Nie oklejaliśmy nigdy, żadnych mebli. To tak jak z niedrapkami po urodzeniu. Ja swoim dzieciom ich nie zakładałam. Jak ma doświadczać swoich dłoni jak są pochowane w skarpetach? Możesz powiedzieć, co taki tygodniowy noworodek może doświadczać – nawet nie wie co to dłonie! A słyszałaś na pewno o tym, że jeszcze w brzuchu ssie kciuk? No to coś tam jednak wie 😉
Jedyne co zrobiliśmy – to związaliśmy jedną szafkę. Ale o my rodzice – nie po to, żeby czegoś nie wyciągnął, tylko po to, żebyśmy ciągle nie musieli sprzątać płyt z podłogi.
Jeśli chodzi o szuflady – warto przeorganizować system i po prostu to co cenne, ważne powsadzać do góry, łącznie z nożami i nożyczkami. A na dole zostawić pojemniki plastikowe i inne słomki, tak, żeby Maluchy mogły sobie ćwiczyć sensorycznie 🙂